Dotarła do drzwi stołówki, wzięła głęboki oddech i pewnym krokiem weszła do pomieszczenia. Z trudem udało jej się wywołać uśmiech, który z chwilą zmienił się w grymas. Miała jednak nadzieję, że wszyscy, którzy nadal mają ją jako Cameron nie zwątpią w jej charakter i pewność siebie. Tak naprawdę, nigdy nie sądziła, że będzie musiała postawić się w takiej sytuacji, że chodź na chwile w siebie zwątpi. Czuła się jednak taka zagubiona i przerażona.
Zrobiła kolejne kilka kroków i rozejrzała się. Teraz stołówka wydawała się być bardziej niezwykła niż wcześniej, a tym samym tak niepokojąca. Stołówka była duża i przestronna. Przez pomieszczenie ciągnęły się szklane stoły, ustawione tak, by tworzyły półokrąg, a żyrandole na suficie powodowały, że wszystko wydawało się być bardziej przyjemne.
Spojrzała na stoliki okryte czerwonym obrusem i wypchane jedzeniem. W powietrzu unosił się przyjemny zapach, a większość uczniów była już w trakcie jedzenia obiadu. Jedyną osobą, która nie wzięła się za jedzenie, była Courtney.
Skierowała się w stronę stołu, przy którym siedział Ross. On jednak również zdawał się nie być zainteresowany jedzeniem. Wydawał się być zamyślony i zmęczony. Grzebał widelcem w talerzu, podpierając się na łokciu, a kiedy zobaczył Courtney, wyprostował się i posłał jej szeroki uśmiech. Siedzący przed nim brunet, kiedy zauważył reakcję brata również się wyprostował i puścił Courtney oczko.
Usiadła obok blondyna i spróbowała odwzajemnić uśmiech. Nie miała jednak ochoty na ukrywanie przed nim prawdy. Wiedziała, że najlepszym rozwiązaniem będzie jak najszybsza rozmowa z nim.
Ross nałożył na talerz Courtney kilka bułeczek, a potem chwycił ją za rękę. Tak, jakby wiedział, że coś się dzieje.
- Możemy porozmawiać? - zapytała, pochylając się do ucha blondyna.
Chłopak spojrzał na nią i ścisnął mocniej jej dłoń. A, kiedy otworzył usta, by coś powiedzieć, do stołówki weszła pani dyrektor, a wraz z nią Delly. Blondynka spojrzała na nią z wyrazem pełnym współczucia. Wydawało się, że próbowała dodać jej otuchy przed tym, co zaraz się wydarzy. Pani dyrektor zrobiła kilka kroków, wpatrując się uważnie w każdego ucznia.
- Jak już wiecie, jeden z naszych uczniów zniknął - zaczęła poważnym tonem. - Wasi rodzice wzięli to pod uwagę i cóż... - zaśmiała się ironicznie. - Nie ukrywali swojego oburzenia.
Courtney przegryzła wargę i spojrzała na Rossa. Wiedziała jak musi się czuć. Zwłaszcza, że kobieta mówiła teraz o jego bracie.
- Postanowiliśmy, że wprowadzimy pewne zmiany - dodała, kiedy nastąpiła chwila krótkiej ciszy. - Od dzisiaj, akademia będzie pod specjalnym nadzorem - oznajmiła, przyglądając się każdemu z osobna. - Zwiększyliśmy liczbę ochroniarzy, którzy z dzisiejszym dniem, będą znajdować się również w samej akademii, ale to nie znaczy, że nie zmieniliśmy waszych zasad...
Courtney wzięła głęboki oddech. Nie przejmowała się teraz tym, że mogą zabronić jej wielu rzeczy. Miała nadzieję, że dzięki większej ochronie -C nie będzie w stanie dostać się do niej i w końcu będzie mogła normalnie funkcjonować. Ross przyciągnął ją do siebie. Wydawało się, że znów wiedział o czym myślała.
- Cisza nocna zaczyna obowiązować godzinę wcześniej, a wychodzenie z budynku jest zakazane - westchnęła z trudem. Tak, jakby sama nie wiedziała, że to robi. - Dodatkowo, wprowadzamy zakaz przemiaszczania się po korytarzach płci przeciwnej - dodała. - Przynajmniej na jakiś czas...
W sali rozległy się szepty i głośne komentarze.
- Mamy siedzieć całymi dniami w akademii!? - oburzyła się jedna z dziewczyn, siedzących po drugiej stronie stołówki.
- To przesada! - krzyknął ktoś z drugiego końca sali.
Pani dyrektor przegryzła nerwowo wargę.
- Naruszenie jakichkolwiek zasad grozi karą - oznajmiła, przybierając ponownie poważny ton i przyglądając się każdemu uczniowi. - A, jeśli zauważycie coś podejrzanego, natychmiast musicie mnie o tym poinformować - dodała, zatrzymując wzrok na Courtney.
Dziewczyna poczuła, że serce zaczyna jej mocniej bić. Czyżby pani dyrektor wiedziała o prześladowcy? Spuściła wzrok i wzięła głęboki oddech, To niemożliwe.
- Do dyspozycji zostawiam Wam Rydel. - Kobieta podeszła do blondynki i pokierowała ją na środek sali. - W razie pytań kierujcie się do niej.
Ostatni raz spojrzała na Courtney, po czym wyszła z jadalni. Wszystkie oczy uczniów skierowały się w stronę stojącej na środku Delly. Blondynka zaśmiała się nerwowo, uspokajając tym samym rozzłoszczonych uczniów. Courtney miała nadzieję, że nie zaczną jej przez to gnębić. W końcu po części była to jej wina.
- Jak myślisz poradzi sobie? - Courtney pochyliła się do Rossa. - Może trzeba jej pomóc?
Ross objął dziewczynę ramieniem i przyciągnął do siebie.
- Jesteś taka zdenerwowana. Spokojnie, poradzi sobie. Nie od dziś należy do samorządu.
Courtney wpatrywała się w blondynkę trzymając głowę na klatce chłopaka. Wydawało się, że nie jest to nic nadzwyczajnego. Dla niej było to jednak coś czego nie powinna robić. Spojrzała na ręce Rossa, które zacisnął wokół niej, po czym gwałtownie je odepchnęła.
- Ja do niej pójdę - odezwał się po chwili Rocky, nadal wpatrując się w Rydel. - A ty się nie denerwuj - dodał, ponownie puszczając do Courtney oczko. Tak, jakby myślał, że ta denerwowała się tylko na myśl o blondynce.
Dziewczyna zaśmiała się nerwowo. Chociaż nigdy wcześniej nie spędzała z nim dużo czasu, to z jakiegoś dziwnego powodu wydawał jej się bliski.
- Chodź Ross, muszę ci coś powiedzieć. - Podniosła się z krzesła i pociągnęła go w stronę wyjścia z jadalni.
Courtney rozejrzała się ostatni raz po pomieszczeniu. Większość uczniów wciąż krążyła wokół Rydel z pretensjami, jednak Rocky za wszelką cenę starał się ich uspokoić. Po drugiej stronie jadalni siedziało kilka dziewczyn, wpatrując się w nią. Kiedy ich spojrzenia się spotkały, Courtney spróbowała się uśmiechnąć, wyrazy twarz dziewczyn jednak się nie zmienił. Wciąż wpatrywały się w nią, bez jakiegokolwiek uczucia. Dziewczyna poczuła, że nie tylko parę osób wie o jej sekrecie.
- Co się stało Court? - zapytał Ross, kiedy szatynka zamknęła drzwi ze stołówki i zaczęła nerwowo krążyć po korytarzu.
- Ja już nie wytrzymuję, Ross - odparła po chwili krótkiej ciszy. - Mam dość, kiedy to się skończy? Błagam powiedz mi co ja mam robić.
Blondyn spojrzał na nią ze współczuciem.
- Wszystko będzie dobrze. Jakoś sobie poradzimy - uspokajał ją.
Courtney poczuła, że rozmowa z Rossem w ogolę jej nie pomoże. Sama nie wiedziała co robić. W takim razie skąd on mógł to wiedzieć? Z każdą chwilą czuła, że to, że go w to wplątała, to tylko jeden wielki błąd. Wiedziała, że kiedyś i tak ją zostawi, że sam tego nie wytrzyma.
- Przepraszam, Ross. Przepraszam, że cię w to wplątałam. - Podeszła do chłopaka i po raz kolejny w tym dniu wtuliła się w niego.
Z trudem udało jej się powstrzymać łzy. Czuła, że go rani, czuła, że rani wszystkich wokół siebie. Miała tego dość.
Przetarła dłonią twarz i wzięła głęboki oddech. Sama nie wiedziała, kiedy tak się zmieniła. Wydawałoby się, że jeszcze zaledwie kilka dni temu była zupełnie inna. Nie czuła, że kogoś rani, nawet się tym nie przejmowała. Spuściła głowę na te wspomnienie. Miała nadzieję, że to już nigdy nie wróci.
- Zawsze byłaś silna - odezwał się Ross. - Zawsze byłaś, tylko nigdy nie zdawałaś sobie z tego sprawy.
Courtney spojrzała na niego z wyrazem wdzięczności. Poczuła przyjemne ciepło na sercu. Nigdy nie pomyślałaby, że ktoś wywoła u niej takie uczucie.
- Ross, jesteś... - zaczęła, kiedy w końcu zdecydowała się coś powiedzieć.
Nie próbowała nawet kończyć. Po chwili poczuła jego przyjemne ciepło przy sobie. Jego usta delikatnie dotknęły jej. Przez chwile miała ochotę go odepchnąć, jednak kiedy próbowała ten przyparł ją do ściany i całował jeszcze zachłanniej. Kiedy chciała go dotknąć, ten chwycił za jej nadgarstki i przyłożył po obu jej stronach. Z trudem odwróciła głowę w drugą stronę, przerywając pocałunek.
- Jako Courtney? - Przegryzła nerwowo wargę i wzięła głęboki oddech, bojąc się odpowiedzi.
Nie wiedziała czego tak naprawdę chce. Jej siostra była dla niej całkowicie obcą osobą, jednak wciąż jakiś głos w jej głowie powtarzał, że to właśnie do niej należy Ross. Pragnęła go, pragnęła jego bliskości i ciepła. Chciała, by przy niej był, był jej przyjacielem.
- Jako Courtney - odezwał się po chwili, patrząc jej głęboko w oczy. - Dla mnie zawsze byłaś tylko Courtney.
Przeczesał dłonią swoje jasne, blond włosy i ponownie zaczął ją całować. Znów chwycił ją za nadgarstki i przywarł do ściany. Nie przejmował się tym, że są na szkolnym korytarzu. Dla Courtney był to jednak dowód jego upragnionej miłości. Roześmiała się, kiedy przeniósł ręce z nadgarstków i objął ją w tali. Mogła go dotknąć, bo był jej.
- Courtney! - odezwał się głos za Rossem.
Chłopak gwałtownie przerwał pocałunek i odsunął się od dziewczyny. Courtney poczuła, że nawet w tak małej odległości jej go brakuje.
Spojrzała przed rozciągający się przed sobą korytarz. Dostrzegła dwie postacie stojące w miejscu, gdzie nie dochodzi światło. Przyjrzała im się. Poczuła, że serce znów zaczyna jej bić szybciej. Wiedziała, że na dziś to nie koniec niespodzianek, nie spodziewała się jednak takiego obrotu akcji.
Już nawet nie próbowała się uśmiechać. Fala wspomnień zalała jej umysł. Oparła głowę z powrotem na ramieniu Rossa. Teraz został jej tylko on.
Ten rozdział jest fantastyczny.
OdpowiedzUsuńTa historia jest cudowna.
Ty jesteś wspaniałą pisarką.
Życzę weny ;*
Pozdrawiam ;*
Rozdział cudowny podoba mi się bardzo :D jest nieziemski poprostu cudny :D
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać nexta :D również życzę dużo weny :D jesteś świetna :*//niki
Przepraszam bardzo,że co?! Został je tylko on! Nie no,depresja! xD
OdpowiedzUsuńRozdział niesamowity!
Czekam na następny! Oczywiście :)
Przy okazji zapraszam na mojego nowego bloga :)
http://in-texas-story.blogspot.com/
Bardzo spodobał mi się opis fabuły :) Czytam teraz trzeci rozdział, więc trochę się zejdzie zanim tutaj powrócę <3
OdpowiedzUsuńNo to jestem ♥ Uwielbiam tę historię. Wszystko jest takie mroczne, tajemnicze, a zarazem piękne :)
UsuńHmm... tak sądzę, że panem -C jest Cameron?
Od samego początku budzi we mnie nie ufność.
Postacie również bardzo wielbię <3
Rydel, jak na razie nie ukazuje swojej przyjacielskości Courtney. Ale to zapewne tylko rola czasu zanim staną się najlepszymi przyjaciółkami :)
Pozdrawiam i czekam na 12 xD
Jak to tylko Ross jej został ?
OdpowiedzUsuńRozdział wręcz idealnie napisany.
Masz talent.
A nauczycielką się nie przejmuj.
Pozdrawiam
Panie w zwyczaju mają, że się czepiają.
OdpowiedzUsuńA same od lat nic pożytecznego nie zrobiły, więc się nie przejmuj :)
Bo piszesz naprawdę genialnie!
Kiedy next?
~Ola
nie zastanawiałaś się/ zastanawiałyście nad współpracą z jakimś wydawnictwem? albo chociaż z jakiś czasopismem?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jeśli chodzi o mnie, to nie mam w tym doświadczenia. Tak naprawdę, to nigdy o tym nie myślałam i sama nie wiem, czy to miałoby sens...
OdpowiedzUsuńDziękuje jednak, że tak nas dowartościowałaś, to bardzo miłe.
Pozdrawiam i dziękuje za komentarz! ♥
Dopiero ci tu trafiłam ale przeczytałam parę pierwszych zdań i zostaję ty dłużej! Lecę czytać poprzednie rozdziały :) Świetnie piszesz, masz talent!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie. Klikniesz w baner choies? Proszę, to dla mnie bardzo ważne!
Mój blog - KLIK!
Tak wielkie talenty tak mało znane! Nie marnuj talentu, udostępnij gdzieś, upublicznij bardziej tego bloga, może akurat ktoś chciałby współpracować z tak świetną osobą. Mega!
OdpowiedzUsuńalenajpierwkawa.blogspot.com
Świetny pomysł!
OdpowiedzUsuńkudlatelapki.blogspot.com
Cudny rozdział <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana przeze mnie do Liebster Award. Mam nadzieję, że weźmiesz udział.
http://lucylovevampire.blogspot.com/p/liebster-award.html
Kochana moja! Nominowałam cię Do Liebster Blog Award!
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie tam wszystkie szczegóły! :)
http://in-texas-story.blogspot.com/p/blog-page.html
Dzisiaj właśnie znalazlam tego bloga i wywarł na mnie wielkie wrażenie *.* jest świetny... Ten pocałunek.. Awww.. XD te zakazy są śmieszne tak troszkę.. Fajnie by bylo jakby je łamali co zapewne będą robić ;p
OdpowiedzUsuńŻycze weny i zapraszam do mnie ;)
http://hopeisabitches.blogspot.com/?m=1
Kiedy next? Kiedy next? Kiedy next? Kiedy next? *wariuje i chodzi w kółko*Kiedy next? Kiedy next? Czekam z niecierpliwością na nexta ^^
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam Twojego bloga w jeden wieczór i się zakochałam <3
OdpowiedzUsuńMasz talent dziewczyno ^^
Świetnie piszesz! :*
Przyznam szczerze, że przeczytałam jednym tchem.. Matko, masz Dziewczyno (Dziewczyny?) tak lekkie i przyjemne pióro, że sama Katarzyna Grochola by się nie powstydziła. :) Od razu zapisuję sobie bloga i w wolnej chwili przeczytam wcześniejsze wpisy, bo kilka wątków mnie zainspirowało i chcę więcej! :)
OdpowiedzUsuńw wolnej chwili zapraszam do mnie,
babeczka24.blogspot.com
Świetny rozdział ;) Nominowałam Cię do LBA! Gratuluję nominacji ;) Pytania są u mnie w zakładce:
OdpowiedzUsuńhttp://i-love-you-bitch.blogspot.com/
Cudowny blog! Zakochałam się i nie mogę doczekać się nexta <3
OdpowiedzUsuńZapraszam, też na mojego bloga, może trochę gorszy ale o R5 ;) :http://droga-przez-dwa-swiaty.blogspot.com/
Kurczę... Wiesz co myślę? Że piszesz za dobrze! Cholera! Zazdroszczę Ci <3 To takie mega wciągające...
OdpowiedzUsuńŻyczę Ci weny i pozdrawiam :*
Zapraszam do mnie!
http://when-you-hold-me-im-alive.blogspot.com/