Wideo ładowało się powoli. Trzymana w ręku kamera pokazywała znajomy Courtney ogródek. Słychać było głośną muzykę i głosy wypitych nastolatków. Nagle w kadrze pojawiły się siedzące na trawie, cztery niewyraźne postacie.
- Jack? - Courtney nie potrafiła ukryć zdziwienia na widok chłopaka całującego się z jedną z dziewczyn.
- Jack? - powtórzył Ross.
Courtney spojrzała na niego poirytowana.
- Mój chłopak.
- Masz chłopaka? - zdziwił się Ross, zakładając ręce na piersi. - Dlaczego mi nie powiedziałaś?
- A po co miałabym mówić? - odparła, uśmiechając się do niego zadziornie.
Kamera niezmiennie pokazywała całującą się parę. Courtney miała już tego dość. Przewinęła film o parę sekund i jej oczom ukazała się Laurel wraz z Lily, uśmiechające się do kadru. Miały rozczochrane włosy i przykrótkie, obcisłe sukienki. Co jakiś czas potykały się o siebie wzajemnie. Courtney wiedziała, że były pijane.
- Chodź do nas Courtney! - zawołała Laurel, podnosząc z ziemi puszkę z piwem. - Trzeba to uwiecznić - dodała, po czym przed kamerą pojawiła się kolejna dziewczyna.
- Fajnie jest się czasem pobawić w siostrę bliźniaczkę. - Courtney zobaczyła Cameron śmiejącą się do kamery i przyciągającą do siebie po raz kolejny Jacka.
Courtney wpatrywała się w ogromne, brązowe oczy dziewczyny.
- Co to ma być? - Ross zdawał się być zdenerwowany tak samo, jak Courtney.
Nastolatka zamknęła laptop i nie potrafiła uwierzyć w to, co widziała. Nie sądziła, że Cameron zrobi coś takiego. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z tego jaka potrafi być naiwna i głupia.
- Court może... - Chłopak próbował pocieszyć smutną nastolatkę.
- Nic nie mów - syknęła, posyłając mu pełne grozy spojrzenie. - To wszystko przez ciebie. Przez ciebie rozumiesz? Widziała nas wtedy w nocy, jak do mnie przyszedłeś, a teraz chce się na mnie odegrać.
- Przecież dobrze wiesz, że to nie prawda - zaprzeczył Ross, zakładając jej kosmyk włosów za ucho.
Courtney odepchnęła go.
- Masz racje. W tym cholernym, zakłamanym życiu już sama nie wiem czym jest prawda.
Podniosła się z krzesła, spojrzała ostatni raz na Rossa i wyszła na korytarz wypełniony uczniami Akademii.
Zeszła na parter.
Wydawało się, że to wszystko, to jakiś chory sen. Dziś wieczorem chciała powiedzieć Cameron o tym, o kim nie powiedziała nikomu wcześniej. Nie potrafiła zrozumieć dlaczego Cam pojechała do Polwood. Przecież ona nie wiedziała, że Ross jest dla niej kimś ważnym. A może chodziło o coś więcej?
Nastolatka skręciła w pusty korytarz prowadzący do świetlicy. Większość uczniów omijała to miejsce szerokim łukiem o tej porze dnia. Nacisnęła klamkę od drzwi i weszła do pokoju, w którym ostatni raz była z Delly. Miała nadzieję, że przyjaciółka nie będzie jej teraz szukać. Po całej tej akcji nie miała najmniejszej ochoty, z kimkolwiek rozmawiać.
- Cameron? - Nastolatka ujrzała siedzącą na fotelu postać.
Podeszła bliżej.
- Riker? - zapytała widząc chłopaka podobnego do tego, którego widziała przy pierwszym spotkaniu z Rossem.
Tamtego wieczoru, gdy Cameron uznała, że lepiej będzie, gdy Courtney zostanie w akademii, Ross dużo mówił o uczniach akademii. W tym o Rikerze.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał, wskazując na sąsiedni fotel, dając tym samym znak, by dziewczyna usiadła.
- Właściwie, to nic. Chciałam pobyć trochę sama - odparła.
Spojrzała na Rikera. Miał ciemne oczy i blond włosy. Był podobny do Rossa.
- Ja też tu zawsze przychodzę, gdy chce pobyć sam.
Courtney uśmiechnęła się.
- A tak właściwie to, co się stało? - dopytywał, zerkając na nastolatkę.
- Wolałabym o tym nie mówić. - Przegryzła dolną wargę.
Zazwyczaj nigdy nikomu nie mówiła o swoich problemach. Nawet swoim przyjaciółką. Zawsze uważały ją za idealną Courtney, Courtney bez problemów.
- A tobie co się stało?
- No wiesz - zaśmiał się. - Miłość, zazdrość... To co spotyka typowego faceta.
Nastolatka skinęła głową.
- No, ale nic... - westchnął. - Dobrze, że cię spotkałem, pani dyrektor prosiła mnie, abym ci to dał. - dodał wręczając Courtney dwa nieduże listy.
- Dzięki - uśmiechnęła się. - To do kiedyś - powiedziała przytulając Rikera na pożegnanie.
Courtney została sama. Spojrzała na dwie koperty, które dał jej Riker. Nie miała ochoty ich teraz czytać. Myślami wciąż krążyła wokół Cameron i Rossa. Podeszła do butli z zimną wodą i nalała odrobinę. ,,Po co ja w ogóle tu przyjechałam", pomyślała, chociaż doskonale wiedziała jaki był tego powód. Gdy wypiła ostatni łyk, odwróciła się w stronę schodów coś skrzypnęło.
Rozejrzała się dookoła. Przeszedł ją zimny dreszcz. Rozległo się kolejne skrzypnięcie.
- Jest tu ktoś? - szepnęła.
Nie dostrzegła zbyt wiele. Było ciemno. Nagle rozległ się głośny hałas. Courtney poczuła ból w plecach. Ktoś przycisnął ją do ściany. Próbowała krzyczeć, ale napastnik zacisnął jej dłonią usta.
- Nie waż się krzyczeć. - Usłyszała czyiś szept, niemożliwy do rozpoznania. - Myślałaś, że dam ci to tak po prostu komuś powiedzieć?
Courtney próbowała się odwrócić, by sprawdzić, kim jest napastnik. Jedyne co przyszło jej do głowy do -C.
- Nigdy bez ciebie kochanie - zaśmiał się głos. - I nie próbuj uciekać, bo cię załatwię.
Napastnik przycisnął Courtney mocniej do ściany i wykręcił jej nadgarstek. Dziewczyna jęknęła z bólu. Zaczęła intensywnie płakać. Nie miała już siły, aby cokolwiek zrobić. Bała się co będzie dalej.
Nagle ucisk złagodniał. Zsunęła się na ziemie, uderzając gwałtownie głową o ścianę. Kolorowe plamki tańczyły jej przed oczami. Zaczęła powoli nabierać powietrze do płuc.
Jedyne co zdołała dostrzec, to blond włosy Rossa. Napastnik już dawno uciekł.
- Nic ci nie jest? - Zaczął oglądać ją dookoła.
- Kto to był? - zapytała nastolatka, nadal łapiąc powietrze. Nie spodziewała się, że -C może ją zaatakować.
Ross odwrócił się, by spojrzeć kim był napastnik, ale go już dawno nie było.
- Wydaje mi się, że ty musisz mi to powiedzieć - odparł patrząc Courtney prosto w oczy.
Niesamowity!
OdpowiedzUsuńRoss wybawca :3
Niecierpliwie czekam na nexta :P :)
Dużo się w tym rozdziale działo. Czekam na next :)
OdpowiedzUsuńO matko, córko i cała trójco święta, Rossy walczy z interpunkcją w dialogach! Bijmy jej brawo! Ocierajmy łzy wzruszenia!
OdpowiedzUsuńA tak serio to jestem dumna, że nie zauważyłam żadnego błędu w dialogach. Gratuluję, że z tym walczysz i idzie Ci to dobrze. Jestem naprawdę dumna.
Ale, rozdział, tak.
O, Riker. Witaj. Co to za tajemnicze koperty dałeś naszej zagupionej Courtney?
Ten filmik naprawdę mnie zdziwił, jak i napad w świetlicy. Coraz więcej niewyjaśnionych spraw, a ja coraz bardziej na nie nabuzowana.
Co jest dziś z moją weną na komentarze? Matko, pomocy ._.
Pozdrawiam!
Super :D
OdpowiedzUsuńCzekam na next ;)
Super i mam nadzieje ze nic sie takiego nie wydarzy w nexcie.
OdpowiedzUsuńDo napisania
Kinga
DOBRA! Przeczytałam i od razu napiszę komentarz (co zwykle w sumie się robi), bo jak wiadomo zaraz mi się odechcę albo zapomnę i będzie klapa. Tak sądzę. xD
OdpowiedzUsuńCameron to suka. Wiedziałam to od samego początku! xD Ciekaaawa jestem w kim zakochał się Riker? HYHY. Ogólnie to jego lubię, chociaż mało go było, to i tak. :D I napad "-C". Groźnie. :O To nie mogła być Cameron, prawda? :O Super, coraz ciekawiej się robi. Kocham to opowiadanie. <3
Czekam na kolejne i świetny rozdział. <3
Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów i szczęśliwego nowego roku. <3
change-from-victim.blogspot.com
Super rozdział! Kto to był?! Co?! No kto?! Czekam z niecierpliwością na next. :D
OdpowiedzUsuńRewelacyjny post <3
OdpowiedzUsuńCzekam na następny rozdział <3
Co powiesz na wspólną obserwację
A to jest mój blog:
http://poloness.blogspot.com/
Gratulacje! Zostałyście nominowane do Liebster Blog Award. Szczegóły u mnie na blogu http://r5always.blogspot.com w zakładce LBA (styczeń 2015).
OdpowiedzUsuńHej, jestem tą czytelniczką bloga, która wiernie czyta, lecz bardzo rzadko komentuję xd Nominowałam cię do LBA. Pytania są u mnie, na blogu: story-with-ross-lynch.blogspot.com
OdpowiedzUsuńZapraszam i pozdrawiam,
Weronika <333
Świetny rozdział. :)
OdpowiedzUsuńzapraszam -> kasia-kate1.blogspot.com